Witam,
witam. Dzisiaj chciałabym się z Wami
podzielić moimi łupami z tzw. „szperaków”. Jak mam wolny czas, to lubię się
wybrać na łowy. Niestety czasami kończy się na tym, że wychodzę z pustymi
łapkami i troszkę smutno mi wtedy. Są też takie dni (i wtedy buzia się cieszy),
że można wyszperać coś ciekawego. A najfajniejsze są ceny, bo niby gdzie indziej, można kupić zasłony za
4 zł. :)))
Moja śliczna,
kwiaciasta narzutka ( nad, którą trochę
się zastanawiałam bo wymiary nie za duże ) ale ten wzór hmmmm …cudny. Myślę, że jest ona warta swoich, bagatela 18 zł. ;)
A te
poszewki na poduszki powstały z kawałka
materiału, który kupiłam za jakieś 2 zł. Krawcowa ze mnie marna, ale coś
takiego udało mi się uszyć.
Jest jeszcze serwetka (w sumie to 2 serwetki) i tu uwaga, uwaga, wydane całe 90 gr. No i jak tu się nie
cieszyć?!?
I to tyle na dzisiaj kochane. Pozdrawiam :)
to gdzie ty chodzisz na te łowy???
OdpowiedzUsuńA to różnie czasem w mieście robimy z kuzynką maraton, ale w większości to u mnie tu na prawobrzeżu
Usuńhmm czyli nie ma to jak prawobrzeże?? ja wprawdzie nie prowadzę bloga mieszkaniowego, ale jakbyś chciała i miała ochotę to zapraszam, musisz tylko wysłać mi swój adres email aneta.bacik@interia.pl
UsuńNo i cudne te łowy:)
OdpowiedzUsuńKiedyś muszę sie wybrać z Tobą hihih
Koniecznie! Tylko, że Ty to zaraz uciekniesz do swojego lasu i co ja wtedy pocznę:(
Usuńśliczności :)
OdpowiedzUsuń