Moja lampka (w zasadzie to dziewczynek) doczekała się
przemiany. Jakiś czas temu jej abażur (zielony) uległ zniszczeniu. Nie wiem
jak to się stało, ale chyba stopił się od żarówki. Nie pokażę Wam jak wyglądał bo już dawno wylądował w śmietniku.
Kilka tygodni temu kupiłam nowy, różowo-kwiaciasty (same
wiecie jak to jest, trochę poleżał...musiał nabrać mocy:)) natomiast dzisiaj zabrałam
się za malowanie. Efektem końcowym już się z Wami dzielę.
Tak było przed
A oto lampka w nowej odsłonie