… czyli nic innego, jak pokój moich księżniczek. Do niedawna pokój
był pomalowany na żółto, ale po prośbach Mai i tu cytat ”tato proszę, pomaluj
mi pokój na różowo, ja zawsze o takim marzyłam, przecież wiesz, że róż to mój
ulubiony kolor” - marzenie się ziściło. Szybko
poszło, farba bardzo dobrze kryła i wystarczyło pomalować jeden raz i efekt zadowalający.
Ale na
różowy żyrandol, już się nie zgodziłam,
co za dużo, to nie zdrowo. Jest biały i taki wydaje mi się najfajniejszy. W
sklepie był też błękitny, jednak ten kolor jakoś do mnie nie przemawiał.
Jeszcze sporo
pracy przede mną, zbieram się, zbieram i zebrać nie mogę, żeby pomalować resztę mebelków
na biało. Miałam dużo chęci, ale na tej jednej komódce się skończyło… może kiedyś.
Pozdrawiam
cieplutko:)))
Słodko wygląda :) a ta komódka jest prześliczna!
OdpowiedzUsuń