Moja lampka (w zasadzie to dziewczynek) doczekała się
przemiany. Jakiś czas temu jej abażur (zielony) uległ zniszczeniu. Nie wiem
jak to się stało, ale chyba stopił się od żarówki. Nie pokażę Wam jak wyglądał bo już dawno wylądował w śmietniku.
Kilka tygodni temu kupiłam nowy, różowo-kwiaciasty (same
wiecie jak to jest, trochę poleżał...musiał nabrać mocy:)) natomiast dzisiaj zabrałam
się za malowanie. Efektem końcowym już się z Wami dzielę.
Tak było przed
A oto lampka w nowej odsłonie
Wyszła cudna lampeczka, śliczna niunia w słodkiej rameczce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki dzięki:) Roza mam pytanie:czy Ty coś wiesz o tym spotkaniu, które miało się odbyć w Szczecinie? Laurentino coś o tym pisała, ale już nie wiem czy ono było, czy jeszcze jest przed.
OdpowiedzUsuńśliczna lampka, taka romantyczna!
OdpowiedzUsuńdziękuję, dziękuję:)
Usuń