I stało się. Zawitała do nas jesień! Nie wiem jak dla was,
ale dla mnie nie jest to ulubiona pora roku. Jakoś tak żal mi lata. Jak sobie
pomyślę, o tych wszystkich "odzieniach wierzchnich", które trzeba będzie zakładać na grzbiet... ajjj… boli.
Ale skoro jesień, to i wrzosy. Na naszym parapecie, zagościł
wprawdzie tylko jeden, ale śliczny. Pewnie
kolekcja się powiększy, same wiecie jak to jest. Potrafią przyciągać, jak
magnez.
A tu, jeszcze takie śliczne astry na naszym stole. Moja mama
przywiozła je nam ze swojego ogródka. Prawda, że są piękne?
Miłej niedzieli Wam życzę. Pozdrawiam
Śliczne wrzosy, mnie też przyciągają ;) Za jesienią też nie przepadam, no i właśnie to ubieranie jest przerażające!!! Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
uu jak ślicznie jesienne nastroje!
OdpowiedzUsuńAstry cudnej urody ale pokaż tą skrzyneczkę z bliska co tam na parapecie stoi plisss
Piekne wrzosy! zawsze dodają wnętrzu nastroju!
OdpowiedzUsuń